KibicujRodzinie.pl
O autorze

Marcin Staszak

Poeta, tekściarz piosenek chrześcijańskich, opiekun medyczny. Prezes i założyciel Stowarzyszenia Chrześcijańska Misja Szpitalna w Oleśnicy. 

http://sluzba-szpitalna.pl.tl/

Logowanie

Wpisy
Autorzy

Elwira Musiał

Na swoim blogu dzielę się doświadczeniem Bożej miłości.

Marcin Staszak

Poeta, tekściarz piosenek chrześcijańskich, opiekun medyczny. Prezes i założyciel Stowarzyszenia Chrześcijańska Misja Szpitalna w Oleśnicy. 

http://sluzba-szpitalna.pl.tl/

Robert Sk

Na tym blogu chcę opowiadać o swoich doświadczeniach wiary, o tym co mnie interesuje w Kościele Jezusa Chrystusa. Dlaczego go kocham i czemu wierzę w Jego zwycięstwo.

Blog KibicujRodzinie

SAMARYTAŃSKA POSTAWA W SŁUŻBIE CHORYM

Wpis dodany przez Marcin Staszak, 2017-01-24

On zaś, chcąc się usprawiedliwić, rzekł do Jezusa: A kto jest bliźnim moim? A Jezus, nawiązując do tego, rzekł: Pewien człowiek szedł z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców, którzy go obrabowali, poranili i odeszli, zostawiając go na pół umarłego. Przypadkiem szedł tą drogą jakiś kapłan i zobaczywszy go, przeszedł mimo. Podobnie i Lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, przeszedł mimo. Pewien Samarytanin zaś, podróżując tędy, podjechał do niego i ujrzawszy, ulitował się nad nim. I podszedłszy opatrzył rany jego, zalewając je oliwą i winem, po czym wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i opiekował się nim. A nazajutrz dobył dwa denary, dał je gospodarzowi i rzekł: Opiekuj się nim, a co wydasz ponad to, ja w drodze powrotnej oddam ci. Który z tych trzech, zdaniem twoim, był bliźnim temu, który wpadł w ręce zbójców? A on rzekł: Ten, który się ulitował nad nim. Rzekł mu Jezus: Idź, i ty czyń podobnie. (Łk 10, 29-38)

 

Pochylając się nad fragmentem przypowieści o miłosiernym samarytaninie, dostrzegam bezinteresowność i ogromne współczucie dla bliźniego, który leży gdzieś na drodze „mojego życia”. W ujęciu duchowym „mój” bliźni, który wpadł w ręce zbójców, to ten, który może wpadł w szpony nałogów. Bliźni to ten, którego „okalecza” może jakaś choroba, może starość, niepełnosprawność, etc;

 

Wczytując się bardziej w ten fragment Bożego Słowa zauważam, że Bóg nie ma względu na osobę. Nie ważne kim był samarytanin. Ale ulitował się nad nim. Pochylił się. Zaopatrzył cierpiącego człowieka. Inaczej - udzielił mu pierwszej pomocy przedmedycznej. Zawiózł go do pobliskiej gospody i jeszcze zapłacił za jego opiekę. Cudowne. Bóg jest Wielki.

 

Pisząc to rozważanie, szczególnie mam na uwadze osoby, które pełnią służbę na polu ewangelizacji, czy też tworzą tzw; diakonie miłosierdzia. Stając na modlitwie wśród chorych w kaplicy szpitalnej, ja nie próbuję pytać, z jakiego jesteś wyznania. Tylko czy kochasz Chrystusa. Czy Go pragniesz w swoim życiu, czy chcesz z Nim się zaprzyjaźnić. To ma dla mnie znaczenie. Takie powinno być nasze przesłanie wypływające z ewangelii św. Łukasza o miłosiernym samarytaninie. To znaczy; „Idź i Ty, czyń podobnie”. Nasza wspólnota Misja Szpitalna, nie została opracowana tylko dla potrzeb osób i w łonie Kościoła Katolickiego. Nie. Ponad denominacja, to coś więcej jak tylko zostanie przypisanym do jakiegokolwiek kościoła, czy wspólnoty. Członków stowarzyszenia Chrześcijańskiej Misji Szpitalnej, nie powinno interesować gdzie kto jest, w jakim jest miejscu swojego kościoła. Jesteśmy posłani do chorych i wśród chorych jest nasze miejsce. Musimy zachować naszą unikalną postawę bycia miłosiernym samarytaninem. Zachować naszą duchową dojrzałość, działalność misyjną oraz duchowość Chrystocentryczną. Nie tworzymy i nie mamy zamiaru tworzyć nowej idei jakiegoś „ugrupowania”, czy wspólnoty poza kościołem Rzymsko-Katolickim. Pozostajemy tylko „budowniczymi” stowarzyszenia o charakterze szpitalnym.

 

Postawa biblijnego samarytanina, miała przede wszystkim rolę udzielenia mu pomocy. Tylko czy ja będąc w mojej „misji szpitalnej”, jestem gotowy to realizować? Czy jeśli na spotkaniu modlitewnym pojawią się osoby o innym wyznaniu chrześcijańskim, to czy ja potrafię się po-chrześcijańsku zachować? Jeśli o mnie chodzi, to osobiście ja nie mam z tym problemu. Pragnę się utożsamiać z Chrystusem, karmić się Jego żywym słowem. Pochylać się nad chorym, który może „dzisiaj” zbłądził. Tak więc, dołączyć do naszej pracy szpitalnej może również każdy, kto ma na celu dobro bliźniego. Bez barier jakiejkolwiek denominacji.

 

Rozważanie, to pragnę zakończyć słowami z ewangelii św. Łukasza 10, 41-42

 

A odpowiadając rzekł do niej Pan: Marto, Marto, troszczysz się i kłopoczesz o wiele rzeczy; Niewiele zaś potrzeba, bo tylko jednego; Maria bowiem dobrą cząstkę wybrała, która nie będzie jej odjęta. Reasumując. Marta wykonywała wiele praktycznych rzeczy, sprawy, które dotyczyły i dotyczą każdego z nas w naszym życiu. A Maria wybrała drugą służbę. Służbę słuchania. Każde wypowiedziane słowa Mistrza, przemieniały jej serce. Tego wszystkim nam życzę. Amen.

 

Autor: Marcin Staszak – Stowarzyszenie Chrześcijańska Misja Szpitalna


Podziel się wrażeniami!
Jakie masz przemyślenia po warsztatach? Co Ci się podobało, w czym pomogło? Co zmieniło? Czekamy na opinie. Dziękujemy!
dodaj wpis
Drodzy przyjaciele z całej Polski
Szukamy tych, którzy nie lubią wyłącznie narzekać, ale podzielą się swoimi talentami i czasem. Proponujemy Wam wykorzystanie nowoczesnych i przyciągających ludzi narzędzi komunikacji społecznej. Pomóż rodzinom w swoim otoczeniu.